Mam na imię Jacek, prowadzę centrum korepetycji i do matury z matematyki przygotowuję od kilkunastu lat. 

Co roku zgłaszają się do mnie uczniowie, którzy dopiero w lutym myślą o zabraniu się do przygotowań do matury.

I to pomimo, że mają duże zaległości, albo przerwy w nauce.

i wiesz co? 

Wszyscy moi uczniowie zdają! Odkąd opracowałem i wdrożyłem wydajne metody powtórek do egzaminu.

Nie zawsze tak było.

Kiedyś, na początku uczyłem powielając szkolne metody nauczania, czyli tzw. system blokowy.

Dobre przygotowanie ucznia do matury zajmowało mi wtedy ok 6 miesięcy.

Tych spóźnialskich pod koniec lutego nawet nie brałem,

bo wiedziałem, że nie jestem w stanie zagwarantować im pozytywnego wyniku w tak krótkim czasie.

Z czasem jednak zacząłem ulegać ich prośbom – przychodzili do mnie z polecenia, a już wtedy miałem opinię, tego co świetnie tłumaczy i bardzo dobrze przygotowuje do egzaminu.

Gdy już zacząłem brać tych uczniów pod swoje skrzydła, to musiałem coś zrobić, żeby nie stracić tej opinii i dobrych statystyk. 

Poczułem się przyparty do muru, ale zacząłem szukać rozwiązań.

Wtedy to postanowiłem zgłębić na czym polega skuteczne uczenie.

Przyjrzałem się naukowym badaniom w dziedzinie wydajnego uczenia i utrwalania wiedzy.

i zrozumiałem, jak bardzo nieudolny jest ten szkolny system, który powielałem, podobnie jak inni korepetytorzy. 

On zamiast sprzyjać zapamiętywaniu, to sprzyja zapominaniu materiału.

Przejrzałem na oczy, bo zobaczyłem

dlaczego wszyscy maturzyści na kilka miesięcy przed maturą tak mało pamiętają z materiału, który przerabiali w klasach 1 i 2.

a Jak na ironię, właśnie z tego zakresu materiału można zyskać albo stracić najwięcej punktów na maturze.

Postanowiłem więc wdrożyć nowe metody na swoich lekcjach.

Nie było łatwo przejść od teorii do praktyki, zwłaszcza, że materiały dostępne na rynku, czyli zbiory zadań i repetytoria, dostosowane są nadal do niewydajnego szkolnego systemu nauczania.

Musiałem zacząć pracę nad własnymi materiałami, po to by mieć gotowe narzędzia do zastosowania na lekcjach bez marnowania czasu na dumanie i szukanie zadań pasujących do danej lekcji i indywidualnych potrzeb ucznia.

Dodatkowo, teorie wydajnego uczenia należało jeszcze dostosować do realiów przygotowań do matury z matematyki.

Wszystko to oznaczało bardzo dużo wysiłku z mojej strony, ale jak się potem okazało – opłaciło się.

Już po kilku tygodniach pracy z uczniami przy użyciu tych sprytnych technik oraz z lepszymi materiałami zaczęły pojawiać się pierwsze efekty.

Postępy w nauce przyspieszyły, a uczniowie wcale nie angażowali się więcej w naukę niż przedtem. W zasadzie, widząc, że idą szybciej do przodu, zaczęli mniej przykładać się do nauki w domu a ich wyniki mimo to poprawiały się.

Teraz, po kilku latach doskonalenia tych metod skróciłem czas powtórki maturalnej do takiego, o jakim mi się dawniej nawet nie śniło.